Natalia obudziła się w środku
nocy z silnym bólem głowy. Zwlekła się z łóżka i zeszła powoli na dół do
kuchni. Z szafki wyjęła tabletkę na „lepszy sen”, jak to mówi jej babcia. Dla
Natalii to zwykłe tabletki nasenne. Bądźmy realistami. Tabletki na lepszy sen
przepisał jej psychiatra. Wzięła jedną i odstawiła pudełko na swoje miejsce,
chwilę przyglądając się mu. Gdyby wzięła 7 tych tabletek, mogłaby liczyć na śpiączkę,
ewentualnie śmierć. Są tak mocne, że nie trzeba przedawkować całego opakowania,
aby zrobić sobie krzywdę. Odrzuciła szybko tę myśl i powędrowała do swojego
pokoju. Tabletka szybko zaczęła działać, a Natalia zaczynała robić się coraz bardziej
senna i otumaniona. Noce były coraz cieplejsze, jednak mimo to jej było zimno.
Zauważyła, że często jest jej zimno. W pewnym sensie ma problemy ze zdrowiem fizycznym,
ale również i psychicznym. Spojrzała przelotnie na swoje ręce, na których wyraźnie
odznaczają się blizny. Niestety, ta siedemnastoletnia dziewczyna ma za sobą
burzliwą przeszłość. Nie taką, jaką można byłoby sobie wymarzyć.
Następnego dnia obudziła się o
dziesiątej rano. Wstała wyspana i bez bólu głowy, jaki towarzyszył jej tej
nocy. Wstała z łóżka od razu ścielając je. Miała bzika na punkcie porządku.
Była perfekcjonistką od zawsze. Jeśli jakaś książka krzywo opierała się o drugą
dostawała ataku paniki i od razu musiała to poprawić. Jej charakter kształtują
różne cechy. Jest inteligentna, chociaż nie zawsze to okazuję. Jest miła,
szczera, otwarta na nowe znajomości, ale bywa również wredna, arogancka i
samolubna. Po dłuższych zastanowieniach można stwierdzić, że ma każdej cechy po
trochu. Z jednej strony to dobrze, z drugiej niekoniecznie.
Przejrzała się w wielkim lustrze,
oczywiście w wielkiej szafie. Uwielbiała ubrania prawie tak samo jak buty. O
tak, buty mogła kupować tuzinami. Nie ważne, że założy je raz w życiu, liczy
się to, że stoją i ładnie wyglądają w jej garderobie, której niestety nie mogła
przytachać ze sobą do mieszkania babci, w którym znajdowała się obecnie z
powodu wyjazdu rodziców do Brazylii. Wyjechali, ponieważ ojciec Natalii jest
szefem jednej z firm, która jest sponsorem Mundialu i musiał stawić się na
otwarciu. Z tego co orientowała się dziewczyna, otwarcie miało odbyć się
dopiero za tydzień. Mama pojechała mu towarzyszyć na licznych imprezach i
bankietach.
Natalia spojrzała w lustro. Nie
była brzydką dziewczyną, wręcz przeciwnie. Miała długie, blond loki, sięgające mniej
więcej do połowy pleców. Zwykle zostawiała je rozpuszczone, czasami czesała w
wysokiego koka który i tak po czasie się psuł, z powodu zbyt dużej ilości
włosów. Po prostu stawały się za ciężkie i fryzura łatwo opadała, a pojedyncze
kosmyki wypadały z gumki. Miała delikatne rysy twarzy i jeden dołeczek w
policzku, po lewej stronie, co dodawało jej słodyczy. Na bladej twarzy
zdecydowanie wyróżniały się pełne, malinowe usta . Jej jednym z wielu atutów
zewnętrznych, były duże, intensywnie niebieskie oczy. Przypominały kolor
oceanu, albo i morza. Mało kiedy spotyka się taki odcień błękitu. Duże oczy
okalały długie, czarne rzęsy które bez malowania wyglądały jakby doklejane.
Natalia jest niską dziewczyną. Strasznie nie lubi swojego wzrostu, to jej duży
kompleks. Ma 154 cm wzrostu. Jest szczupła, z idealną figurą modelki. Ogólnie
ludzie traktowali ją jak takie małe, zadziorne dziecko. Każdy ją lubił. Miała jedną
wadę. Była wrażliwa. Strasznie wrażliwa i słaba psychicznie. Odreagowywała
stres, złość, smutek, strach, samotność na sobie. Wolała krzywdzić siebie, niż
innych. Mimo tego, iż chodziła dużo razy na zabiegi wybielania blizn, sznyty
były dość dobrze widoczne na jej bladej skórze. Cierpiała dodatkowo na anemię,
od roku. Blizny widniały na jej rękach,
ramionach, nogach, nawet brzuchu i stopach. Teraz się tego wstydzi, chociaż nie
żałuję. Psychiatra nie rozumie czasem jej toku rozumowania. Twierdzi, że
cierpiała przez jakiś czas na lekką depresję spowodowaną przykrymi
doświadczeniami i zdarzeniami z przeszłości. Tutaj miał rację. Przeżyła
ostatnio dużo przykrych sytuacji. Jedną z nich była śmierć jej przyjaciela.
Mikołaj był od niej starszy o trzy lata, a jego pasją było jeżdżenie na
motorach. Kiedy kupił sobie swój wymarzony ścigacz, chodził szczęśliwy przez
miesiąc, zanim się do niego przyzwyczaił. Były dni, kiedy i Natalia wsiadała na
motor. Jak zginął Mikołaj? Chyba łatwo się domyśleć. Umarł, wykonując czynność,
którą kochał najbardziej. Umarł jeżdżąc na motorze. Wjechał w drzewo. Od tego
wydarzenia minęły dwa lata, a dziewczyna przeżywa to do dziś, jakby to zdarzyło
się wczoraj. Nienawidziła się za własną wrażliwość. Przeszłość powoli psuła jej
teraźniejszość. Od tamtej pory panicznie boi się motorów, monocyklów, skuterów
i tym podobnych.
Przeczesała palcami swoje loki i
leniwym krokiem ruszyła w stronę kuchni. Dom wypełniała kompletna cisza.
Podeszła do blatu, gdzie zauważyła talerz z naleśnikami i karteczką od babci. Pojechałam do lekarza i apteki, powinnam
wrócić przed południem. Proszę, zjedz wszystko. Kocham Cię, Babcia. Natalia
zmięła karteczkę i wyrzuciła do kosza. Usiadła przy blacie i sięgnęła po
talerz. Przez pewien czas przyglądała mu się w pełnym skupieniu, ale
stwierdziła, że jednak nie jest głodna. Odsunęła od siebie naleśniki i wypiła
duszkiem całą szklankę soku pomarańczowego. Zobaczyła, że jej telefon zaczął
wibrować. No tak, zawsze wyłączała dźwięk na noc. Spojrzała na swojego iphone’a
najnowszej generacji. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie jej najlepszej
przyjaciółki- Weroniki. Przeciągnęła zieloną słuchawkę i podniosła telefon.
- Tak?- spytała zachrypniętym, jeszcze zaspanym głosem. W końcu zaczęły
jej się wakacje i mogła pozwolić sobie na wypoczynek po ciężkim roku szkolnym,
który i tak zakończyła z doskonałą średnią i najlepszymi w szkole wynikami w
nauce i kilkoma rekordami sportowymi. Nazwisko do czegoś zobowiązuję.
- Hej. Słyszę, że dopiero wstałaś, ale co tam. Rozmawiałam z rodzicami.
Zgodzili się, żebym pojechała na jakieś wakacje. Chciałabyś mi towarzyszyć?-
spytała pogodnym głosem.
- Warka mówiłam Ci już, rodzice chcieli żebym pojechała z nimi do
Francji na jakiś bal, na którym koniecznie muszę się zjawić.- powiedziała
przepraszającym głosem.
- Nie da rady się z tego wykręcić?
- Wydaję mi się, że nie, ale postaram się jakoś. Tak w ogóle to przyjdź
dzisiaj do mnie, razem z nimi pogadamy bo sama nic nie zdziałam.
- Oki, będę za jakieś dwadzieścia minut bo jestem w centrum.
- No to czekam.- rozłączyła się.
Z Weroniką znała się od
przedszkola. Od zawsze były przyjaciółkami, nawet na chwilę nie miały przerwy w
znajomości, bo nie wytrzymałyby bez siebie. Zdarzały im się jakieś kłótnie czy
drobne sprzeczki, ale nigdy nie pokłóciły się tak, żeby zerwać kontakt. Nie dałyby
rady bez siebie. Weronika jest pogodną i
przyjacielską dziewczyną, która zawsze pomoże w potrzebie nawet kompletnie
nieznajomej osobie. Jest taką dobrą duszyczką. Miła, uprzejma, pomocna. Mało
jest teraz takich ludzi, jeśli w ogóle jeszcze tacy są. Weronika jest wyższa od
Natalii, prawie jak każdy zresztą. Ma 165 cm wzrostu i ma taką samą budowę
ciała jak jej przyjaciółka. Ma długie, proste brązowe włosy i okrągłą twarz. W
przeciwieństwie do Natalii ma ciemniejszą karnację. Dziewczyny razem śpiewają i
grają w szkolnym klubie piłki nożnej. Dla Natalii piłka nożna jest wszystkim,
całym światem. Serce oddała właśnie tej dyscyplinie. W szkole, ba! W mieście i
czasem poza nim uważana jest za najlepszą z najlepszych. Jest napastnikiem, a
gole strzela najczęściej lewą nogą. Messi w skórze kobiety. Weronika gra na
pomocy, często asystuję Natalii. Dobre kontakty w drużynie to podstawa, więc w
szatni dziewczyn raczej nie zdarzają się kłótnie, chociaż nie ma tak, że każda
z każdą się lubi. Rzadko kiedy tak się zdarza.
Natka poszła do swojego pokoju
ogarnąć się. Wyjęła z szafy ubrania i pobiegła do łazienki. Wzięła szybki
prysznic, ogarnęła się i zeszła z powrotem na dół. Odpaliła laptopa, który cały
czas leży na kuchennym stole. Tak, jej babcia korzysta z komputera i jest
wyszkolona w jego obsłudze. W końcu nowoczesna babcia.
Jak zwykle przeglądała portale
społecznościowe jak facebook, twitter, instagram czy tumblr. Zalogowała się na
skype i czekała, aż rodzice będą dostępni i będzie mogła z nimi porozmawiać o
wakacjach, jakie chciałaby spędzić z najlepszą przyjaciółką. W końcu są prawie
pełnoletnie. Znaczy, Weronika jest rok starsza i ma już osiemnaście lat.
Natalia musi jeszcze trochę poczekać na pełnoletniość.
W pewnej chwili usłyszała dzwonek
do drzwi i wiedziała już, że do jej przyjaciółka. Otworzyła drzwi, a ta weszła
do środka.
- Jestem taka zmęczona. Rano
byłam biegać, potem z Nero biegać, a potem musiałam zrobić zakupy, ugotować
coś, przebrać się no i przyjść do Ciebie to serio męczące.- opadła na fotel z głębokim
westchnięciem.
- A ja dopiero wstałam.-
wzruszyła ramionami i usiadła z powrotem naprzeciwko laptopa. Nagle przy nazwie
jej taty pojawiła się zielona kropeczka. Dziewczyna od razu to wykorzystała i
zadzwoniła do niego, mimo innej godziny. To rodzice dostosowywali się do córki,
aby nie musiała zrywać nocy by z nimi porozmawiać.
- Witaj córeczko.- powiedzieli jednocześnie, a ich twarze pojawiły się
na ekranie. Blondynka uśmiechnęła się promiennie.
- Cześć.
- Dzień dobry.
Obydwie dziewczyny się
przywitały.
- Mamo, tato… Bo ja z Weroniką myślałyśmy nad wspólnymi wakacjami.
Wiem, miałam jechać z wami do Paryża, ale naprawdę bardzo chciałabym spędzić z
nią te wakacje, chociaż jeden miesiąc. Jej rodzice się już zgodzili, poza tym
jeszcze nie wiemy gdzie byśmy pojechały. Proszę, zgódźcie się.- powiedziała
zdenerwowana i zestresowana, w końcu nie wiedziała co powiedzą jej rodzice. Po
minie ojca, która wyrażała więcej niż niezadowolenie mogła wywnioskować jedno.
- Nie wiecie gdzie byście pojechały, tak?- spytała mama. Obie
dziewczyny pokiwały energicznie głowami, oczekując szybkiej odpowiedzi.
- A może chciałybyście przylecieć do nas? Mundial się zaczyna,
poszłybyście na jakieś mecze, pozwiedzałybyście trochę. Zostajemy tu do końca
zawodów.
- Naprawdę?!- ucieszyła się młodsza przyjaciółka i spojrzała na drugą.
Warka była tak samo zdziwiona i zadowolona jak ona.
- Naprawdę. Weroniko, czy trzeba skontaktować się z Twoimi rodzicami?
- Mama pewnie by chciała. Dziękuję, że zechcieli państwo żebym
przyjechała.
- Ależ nie masz za co dziękować.- uśmiechnął się ojciec i zwrócił się
do swojej córki- ale teraz idziemy z mamą spać. Załatwimy wam bilety na
pojutrze, żebyście były przed rozpoczęciem o potem to będzie wielki ruch i
jeszcze byście się zgubiły. Jutro zadzwonimy. Bawcie się dobrze.- i już się
rozłączył.
- No to wakacje mamy załatwione.-
zadowolona Natalia usiadła przed telewizorem, wcześniej wyłączając laptopa
babci. Tak, kolejny raz. BABCI.
- Masz na serio fajnych rodziców.
- Wiem, wiem.
Siedziały i rozmawiały o
wyjeździe, aż wróciła babcia Natalii. Oczywiście Natalia dostała opierdziel za
to, że nie zjadła przygotowanych przez jej babcię naleśników. Dostała wykład na
temat tego, że jest bardzo chuda i powinna jeść, ale babcie tak mają w
zwyczaju. Weronika musiała iść do domu i przygotować się do wyjazdu. W pewnym
sensie tak samo jak i Natalia.
Dwa dni później…
- Mówiłam Ci, żebyś nie szła na
to ognisko to nie, musiałaś pójść. Teraz cierp.- Natalia dzień wcześniej poszła
na ognisko, organizowane przez jej dobrą koleżankę- Paulinę. Paulina miała
urodziny, więc nie przystało odrzucać zaproszenia.
Ta jedynie machnęła ręką i
poprawiła okulary. Czekały właśnie na rodziców młodszej dziewczyny.
- Nie wiem, jak możesz się
zadawać z takimi ludźmi jak Paulina czy Oskar. Oni nie są dla Ciebie dobrym
towarzystwem. Piją, palą, ćpają pewnie pieprzą się ze wszystkimi. Jeszcze
Ciebie sprowadzą na złą drogę. Nie chcę, żebyś przez nich się zmarnowała, w
końcu i tak nie masz lekko w życiu, nie pogarszaj swojej sytuacji.
- Weronika, mogłabyś w końcu dać
mi spokój i nie mówić mi z kim powinnam się zadawać? Mam swój rozum i wiem co
powinnam, a czego nie powinnam. Opanuj się.
Brunetka nie odpowiedziała.
Zrobiła obrażoną minę i usiadła na walizce. Posiedziały tak jakiś czas w ciszy,
aż jakby zdarzenia nie było, zaczęły rozmowę o tutejszym klimacie i wyglądzie
tego kraju. Rio de Janeiro było
przepięknym, egzotycznym miastem, a myśl, że spędzą tu następny miesiąc i
trochę dłużej napawał je pozytywami. Po
piętnastu minutach zjawili się rodzice Natalii, przywitali się z dziewczynami i
zabrali je do samochodu. Podróż do mieszkania zajęła im trochę więcej niż pół
godziny, ale było warto. Dojechali pod wielką willę z basenem. Niby takie
przereklamowane, ale kiedy już się to zobaczy i wie, że będzie się tam mieszkało…
Mama zaprowadziła każdą do swojego pokoju, które miały obok siebie. Oddzielne
łazienki, nawet siłownia specjalnie dla Natalii. Jakby miała tutaj zostać.
- Jak wam się tutaj podoba?-
zaczął pan Szepczyński.
- Jest wspaniale, nigdy nie byłam
w piękniejszym miejscu.- zachwyciła się Weronika i usiadła zadowolona na leżaku
obok cicho siedzącej Natix.
- Nie wiem jak to możliwe, że
siedzisz tyle na słońcu a mimo to i tak się nie opalasz.
- Choruję na anemię, tato.-
mruknęła niezadowolona uwagą ojca. Wiedział, jak bardzo denerwowały ją tego
typu odzywki ze strony kogokolwiek. Jej blada skóra i niski wzrost były jej
największymi kompleksami.
- Przecież pamiętam. Jeszcze kontakt
z Twoim lekarzem utrzymuję.
Przez jakiś czas panowała
niezręczna cisza, jakby nie było o czym rozmawiać. Pierwszy raz jakoś nie
potrafiła odnaleźć wspólnego języka z tatą. W sumie to najwięcej rozmawiali o
piłce, ponieważ łączyła ich ta sama miłość. Pan Szepczyński był dumny z córki,
że spełnia jego marzenia, zamiast tańczenia w balecie czy skakania na skakance.
Wolała biegać za piłką i sprawiać radość swojemu ojcu. Miała świadomość tego,
że jej tata w jej wieku był znakomitym piłkarzem, ale z powodu kontuzji która
chcąc nie chcąc czasami łapie nawet najlepszych, musiał przerwać karierę, a
potem już nie miał jak wrócić. Przede wszystkim nie miał do czego wracać. Klub
zlikwidowano, a innego w pobliżu nie było, więc pozostały mu podwórkowe mecze i
zawody szkolne.
- Zapomniałbym, jutro jest
oficjalne rozpoczęcie Mistrzostw Świata, pójdziecie z córką i synem naszych
znajomych. Wyrobicie się na 17? Potem jest mecz otwarcia, Brazylia…
- …Chorwacja. Wiem, tato.
- Dobrze, że wiesz. Czyli na jutro macie już plany.
Na jutro mamy już plany…-
pomyślały obydwie.
No to zaczynami : )) Mundial się zaczął, Neyamr i Oscar rozstrzelali się. Chamskie z mojej strony byłoby powiedzenie, że Marcelo również się rozstrzelał? No cóż, każde dotkniecie piłki może spowodować gola samobójczego. Następny rozdział powinien być w niedziele, zależy od mojej kolejnej nieprzespanej nocy : )) Miłego czytania i zapraszam do komentowania, bo to na prawdę motywuję misiaczki!
Hej! :)
OdpowiedzUsuńWpadłam tu przez przypadek i zostaje <3
Informuj mnie o kolejnych rozdziałach :3 ♥
http://ask.fm/Barcelonkaaaa